Witam wszystkich, na samym początku pragnę przeprosić za moją nieobecność oraz za to, że nie zaglądam do waszych blogów, ale jak już wcześniej wspomniałam, naprawdę krucho u mnie teraz z czasem. Pracuję siedem dni w tygodniu, po pracy jestem zmęczona, kąpiel, jedzenie i spać, a jeżeli mam dzień wolny, to spędzam go z moim chłopakiem.
Bardzo tęsknie za wami, za waszymi opowieściami i komentarzami.
Dziś znalazłam troche czasu, więc napisałam, co prawda krótki, ale napisałam rozdział. :)
Pryzjemnego czytania i obiecuje, że jeżeli tylko znajdę czas, to nadrobie wasze blogi.
Nie zostawiajcie mnie!
Pozdrawiam, buziaki. :)
.................................................................................................................................................
Pomijając fakt, iż jestem ostatnim, skończonym, skreślonym i aroganckim dupkiem na całym świecie, to nie wiem, jak to się stało, ale jakoś tak wyszło. Otworzyłem oczy i ujrzałem ciało kobiety, jakiego nigdy przedtem nie widziałem. Miała delikatne rysy twarzy, a za razem były tak wyraziste, że poznałbym ją z tysiąca kilometrów, choć wiem, że to nie możliwe. Jej tors był przykryty kołdrą, ale jedna zgrabna noga wystawała tusz ponad nią. Siedziałem chwilę na łóżku i przypatrywałem się dziewczynie, dla której kompletnie straciłem głowę, która zawładnęła moim życiem, umysłem, ciałem i zdecydowanie ciałem. Bałem się, że podczas tej nocy mogę zrobić jej krzywdę, ale to, co się działo było tak przyjemne, że nie miałem ochoty wybuchnąć. Mimo tego, iż był to pierwszy raz, to wcale nie skończył się po dwóch ruchach, jak często się dzieje w takich przypadkach. Przeżywałem przyjemność, jakiej nigdy wcześniej nie zaznałem, a każdy ruch był dotykiem motyla, który unosił mnie od gwiazd. Jakimś cudem jednak, szybowałem tusz pod niebiosami, nie mogąc wznieść się wyżej, jakoby coś mnie chamowało. Dzięki temu ta przyjemność była najlepszą z najlepszych i trwała dość długo.
Patrząc
na dziewczynę, zadałem sobie pytanie, czy ta noc wyglądała by tak samo, gdyby
na jej miejscu była Cara? A może byłaby
lepsza? Z drugiej strony można podejrzewać, że bym się zawiódł, że Cara nie
dałaby mi tego, co może dać mi Patty. Doszedłem do wniosku, że wolę tego nie
sprawdzać, bo pomimo tego, że dzisiejsza noc była cudowna, laska kręci mnie
niesamowicie, to nadal żywię uczucie do Cary, więc wolałem nie ryzykować, żeby
nie poczuć… Straty czegoś, co mogło być lepsze.
Zszedłem
do kuchni, wyciągnąłem torebkę herbaty z szafki , zauważyłem, że w domku panuje
dziwna cisza. Rozejrzałem się dookoła i nagle, jakby z ziemi, pojawiła się moja
mama.
— Nie
strasz mnie! — krzyknąłem, cofając się krok do tyłu i łapiąc za klatkę
piersiową.
— Coś
ty taki zdenerwowany? — Mama zaśmiała się, klepiąc mnie w ramię. — Jak
dzisiejsza noc? — dodała.
— W porządku.
— Zaczerwieniłem się.
—
Myślę, że lepiej niż w porządku, ale okej, nie będę wnikać w szczegóły.
—Puściła oczko i skierowała się w stronę schodów.
Odniosłem
wrażenie, że mama była jakaś dziwna. Nie to, żebym myślał, że coś z nią nie
tak, ale moim zdaniem, zachowywała się nienormalnie. Gdyby chodziło o Carę, to nie miałbym nawet czego szukać w
domu. Rodzice zawsze byli źle nastawieni do naszego związku, pomimo tego, że ja
traktowałem tę dziewczynę serio. Może to dlatego, że ona nie była taka jak ja?
Taka jak oni? Może to był czysty rasizm? Patty jest idealną kandydatką na moją
dziewczynę w ich mniemaniu, ponieważ przy niej nie muszę się hamować czy też
bać, że wyjawię swoje moce. Może mają rację?
— No
nie pierdol, stary, że bzyknąłeś tę laskę! — To nie było pytanie, a
stwierdzenie.
—
Russel, proszę cię. Nie będę ci opowiadał o swoich wyczynach. — Przewróciłem oczami.
— Ja
ci zawsze mówię o moich!
— Ale
ja się nie pytam!
—
Czyli nie mam ci mówić? — oburzył się.
— Daj
spokój.
Siedzieliśmy
na kanapie w salonie i oglądaliśmy jakiś beznadziejny program w telewizji,
kiedy Russ zaczął zadawać głupie pytanie, na które wcale nie miałem zamiaru
odpowiadać. Wkurzało mnie jego
zachowanie, ponieważ on myślał, że jeżeli on opowiada mi o swoich wyczynasz, to
ja będę robił to samo. Co to, to nie.
Minęła
dłuższa chwila, kiedy stwierdził, że idzie do domu.
— Ej,
no co ty, jesteś zły? — spytałem.
— Jak
byłem ci potrzebny do wysłuchiwania tego, jak bardzo cierpisz po stracie Cary,
to byłem przy tobie, ale teraz, gdy mógłbyś opowiedzieć mi o czymś, co mnie
interesuje, to ty mnie zbywasz! —
Spojrzał na mnie, a ja poczułem się jakoś nie swojo.
— Nie,
no co ty! Nie zbywam cię, po prostu uważam, że o takich sprawach się nie
opowiada!
— To
ja już pójdę. — powiedział oschle i wyszedł,
trzaskając drzwiami.
Usiadłem
powrotem na łóżku i zdałem sobie sprawę, że odkąd w moim życiu pojawiła się
Patty, zmieniło się ono diametralnie. Najpierw straciłem dziewczynę, którą
kochałem nad życie, nie wiadomo dlaczego, ponieważ strzeliła na mnie focha za
nic, a teraz mój najlepszy przyjaciel zachowuje się tak, jakbym nic dla niego
nie znaczył, choć znamy się tyle lat i nigdy, ale to przenigdy się nie klóciliśmy.
Do
pokoju wszedł mój ojciec, którego nie widziałem od wczoraj.
—
Cześć, tato. Jak tam? — spytałem.
— Daj
mi spokój, jestem zmęczony. — Odburknął Nathan, a ja spojrzałem na niego, jak
na ducha.
Mój
idealny, wzorowy i zawsze uprzejmy ojciec, powiedział do mnie, żebym dał mu
spokój? O co chodzi? Nie rozumiałem, co się dzieje, ale naprawdę miałem złe
przeczucia. Wszyscy, na których mi zależało, zaczynali mnie olewać, dzięki czemu zaczynałem czuć się coraz
bardziej samotny i skrępowany.
—
Tato, dlaczego tak do mnie mówisz?
—
Powiedziałem, żebyś dał mi spokój! — warknął, robiąc przy tym taką minę, że
zjerzyły mi się włosy na plecach, których nie mam. Wiodłem za nim wzrokiem,
dopóki nie zniknął za ścianą, po czym odetchnąłem z ulgą, upuszczając z siebie
całą złość, jaka we mnie zagościła.
Usłyszałem
dzwonek telefonu i zobaczyłem, że dzwoni moja kuzynka.
— Co
jest? — Przyłożyłem telefon do ucha.
—Chłopie,
coś jest nie tak. — Usłyszałem rozhisteryzowany glos dziewczyny.
—Co
się dzieje?
— No
właśnie nie wiem! Ale nic dobrego! Moja mama nie chce ze mną rozmawiać.
— A co
powiedziała? — zdziwiłem się.
—
Żebym dała jej spokój. Przyjaciółka też się na mnie obraziła.
— No
to mamy problem, dziewczyno. Kawiarnia za pół godziny.
— Ok.
— Usłyszałem, po czym szum zastąpił dźwięk rozłączającego się połączenia.
No to
mamy problem — dodałem w myślach.
Uuuu, w końcu rozdział! Warto było czekać, nawet taki krótki! Za to treściwy. :D
OdpowiedzUsuńDużo niewiadomych. Fajny opisany moment seksu. Tzn tak naokoło, jednak wiedzieliśmy o co chodzi. Podobało mi się to, było takie subtelne.
Co jest z tym Russelem? No przecież to prywatne sprawy, a ten strzela focha jak baba. To nie fair.
A Nathan? Wszyscy jakoś dziwnie się zachowują. Nie wiem o co chodzi i boli mnie, że będę musiała długo czekać na wyjaśnienia. :( Ale dam radę! :D
I jeszcze ten telefon na końcu...
Pisz szybko, Kochana! :*