piątek, 1 lipca 2016

Rozdział 10

Notka* A więc jest, kolejny rozdział, w którym coś zaczyna się dziać. Niedługo jadę na urlop, więc może znajdę troszkę więcej czasu na nadrobienie waszych blogów, a trochę tego jest, nie ukrywam :D
A narazie życze miłego czytania! :)



                Moja głowa pękała, a oczy piekły, jakby ktoś nasypał mi do nich garść soli. Powoli podniosłem się z łóżka i rozejrzałem wokoło. Gdy zobaczyłem, że nie znajduję się w swoim domu, zmarszczyłem brwi i skupiając się najbardziej jak potrafiłem, próbowałem sobie przypomnieć co się stało.
                Nagle do pomieszczenia weszła Charrol, blondynka w krótkich, kręconych włosach i okularach. Szybkim krokiem przemierzyła kuchnie, a z niej wpadła prosto do salonu, trzymając w ręce jakąś czarną teczkę, co jak się później okazało nie było teczką, a laptopem.
                — Co ja tutaj robię? — spytałem, marszcząc brwi i trąc ręką swoją głowę, która nadal cholernie bolała.
                — Musimy porozmawiać — powiedziała, po czym rozejrzała się dookoła, jakby ktoś miał nas przyłapać na czymś niestosownym — ale to musi zostać między nami.
                Popatrzyłem na nią jak na wariatkę, ale wiedziałem, że ona była do tego przyzwyczajona, więc pozwoliłem jej mówić, bo ciekawość była silniejsza.
                — Nie pomyśl, że jestem głupia, ale wiesz, że od jakiegoś czasu czytam w myślach? — Skinąłem głową. — Więc wiesz też, że w twoich również. — To już niezbyt mi się podobało, ale czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. — Wiem o twoich snach, a tak szczerze, to wcale nie są to sny… — zamilkła i patrzyła na to, jak zareaguję.
                — Do tego wniosku zdążyłem dojść już sam… — powiedziałem powoli, nie zważając na jej przegraną minę, bo była pewna, że powie mi o tym pierwsza.
                — Mniejsza o to, patrz. — Otworzyła laptopa i okazała mi jakiś szkic, z którego niewiele rozumiałem. — To są miejsca, w których jesteś wyczuwalny. Znaczy…  w których mogę czytać twoje myśli. — Przyjrzałem się masie kropek na ekranie i zdałem sobie sprawę, że ona najzwyczajniej w świecie mnie śledzi. — Wcale cię nie śledzę, po prostu próbuję rozwiązać nurtującą nas zagadkę — odpowiedziała na moje myśli.
                Popatrzyłem na nią z ironią, ale wiedziałem, że chcąc czy nie chcąc, ona i tak będzie je słyszeć.
                — A więc to są miejsca, w których słyszę twoje myśli. Zazwyczaj jest to dom, szkoła, las i ogólnie dostępna okolica, w której mieszkamy, ale jest jeden mały szczegół, który zaczął mnie irytować. Mianowicie, od jakiegoś czasu, gdy idziesz spać, ja przestaje cię słyszeć. Ale nie zawsze. Tylko czasami. Twoje myśli są dla mnie niedostępne wtedy, gdy przenosisz się… Z moich wyliczeń, gdzieś głęboko pod ziemię, ale też nie jestem tego do końca pewna.
                Biorę pod uwagę fakt, że pod ziemią jest mała ilość tlenu, co – jak sądzę – doprowadza cię do tego, że w pewnym momencie tracisz swoją siłę i mdlejesz, nie dochodząc do celu, w jakim tam poszedłeś, ale mam pewne rozwiązanie, które może nie koniecznie ci się spodobać, ale możemy zaryzykować i odkryć to, co tam na ciebie czeka. — Uśmiechnęła się zwycięsko, a ja patrzyłem na nią jak otępiały, niezbyt wiedząc, jak mam na to zareagować. 
                — A więc, jaki to pomysł?
                — Myślę o tym, aby założyć ci maskę tlenową na noc. Jeżeli się teleportujesz, a jest to możliwe tylko dlatego, że zaczynasz biec z ogromną prędkością, ale zamiast biegać, to skaczesz czasoprzestrzennie, czyli przenosisz się gdzieś, gdzie chcesz się przenieść…
                — Ale za pierwszym razem nie chciałem się nigdzie przenosić! — krzyknąłem, przerywając jej monolog.
                — Za pierwszym razem coś cię tam ściągnęło, ale nie wiem też dokładnie co to było. Żeby się dowiedzieć, musielibyśmy, znaczy ty byś musiał — poprawiła się, widząc mój wzrok — odnaleźć owe kobiety i dowiedzieć się czegoś więcej.
                — Ale jak? — spytałem poważnie, czekając na jej odpowiedź, ale ona tylko się zaśmiała i puściła do mnie oczko. 
*
                — Wcale cię nie olewam, skarbię. — Mówiłem do telefonu, chociaż miałem wrażenie, jakby ona stała zaraz obok mnie.
                — A ja mam takie wrażenie, jakbym była ci obojętna. — Usłyszałem i odwróciłem się, bo głos nie dobiegał z telefonu, tylko zza moich pleców, ale nikogo tam nie było.
                — Przestań i dawaj do mnie, bo mi cię brakuje.
                — I to chciałam usłyszeć. — Po czym usłyszałem sygnał rozłączenia, ale miałem jakieś wrażenie, jakby temu sygnałowi towarzyszył cichy chichot.

                Wyszedłem z kuchni i wchodząc do salonu zauważyłem, że na stole leży kartka, której jeszcze przed momentem nie było. Podniosłem ją i przeczytałem: „Wiesz, że jestem wszędzie? J

2 komentarze:

  1. uhuhuhuhuhuhu jak ja kocham to opowiadanie! :D to jest coś, co czyta się z chęcią i czekasz na nowy rozdział.
    Twoje rozdziały są coraz lepsze. Serio. Wprowadzasz więcej akcji, tajemniczości i wg wszystkiego. Ych nie chce mi się pisać tego komentarza, dlatego parę zdań i spadam.
    Opisy już ci lajkowałam, nadal są super. Ta dziewczyna jest serio mądra, że tak wymyśliła. Zaskoczyłaś mnie, że to dzieje się pod ziemią i na skutek tego, że szybko biega. Zastanawiam się, czy gdy on śni to nie ma go w łóżku :D
    Ale końcówkę dowaliłaś. Myślałam, że czuje jej obecność, bo teleportuje się do niej połowicznie czy coś. Na pewno nie stoi za nim, bo by słyszał ją nie tylko w słuchawce. Zastanawia mnie, po co on kazał jej przyjechać, bo pewnie ma to związek z tym planem tamtej ( nie wiem jak miała na imię xd ). Ciekawe jest też to, po co Patty zostawiła karteczkę. Bo to ona, prawda?
    Ych, czemu nie piszesz tych rozdziałów dłużej. Weź się za siebie i pisz więcej. Nie zostawiaj mnie na dodatek z takim zakończeniem! Mam nadzieję, że urlop na ciebie zadziała i będziesz pisać 6 stronicowe rozdziały :D
    Pisz, pisz.

    opowiadanie kasyczi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Koleżanka poleciła mi twój blog i WOW jest zajebisty xD po prologu czułem że będzie dobry ale nie wiedziałem że aż tak :) nie mogę się doczekać 11 ;)

    OdpowiedzUsuń